piątek, 27 listopada 2009

Jak poprawić swoją samoświadomość?



Dzisiaj przedstawiam fragment książki, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Książka "Przebudzenie" Antony DeMello. Mam nadzieję, z fragment ten zachęci Was do przeczytania całości.

(...)
CZTERY KROKI KU MĄDROŚCI.
Pierwszą rzeczą, jaka powinieneś zrobić, to ujawnienie negatywnych uczuć, których istnienia nawet sobie nie uświadamiasz. Wielu ludzi żywi takie nieuświadamiane negatywne uczucia. Wielu jest przygnębionych, nie zdając sobie sprawy z własnego przygnębienia. Dopiero, kiedy zetkną się z radością, uzmysławiają sobie, jak bardzo byli przygnębieni. Nie można walczyć z nowotworem, jeśli nie został wykryty. Nie wytropisz szkodnika na farmie, jeśli nie będziesz wiedział o jego istnieniu.
Po pierwsze, musisz uświadomić sobie samo istnienie owych negatywnych uczuć. Pytasz, jakie to są uczucia? Na przykład jesteś posępny. Posępny i w złym nastroju. Nienawidzisz siebie lub masz poczucie winy. Uważasz, że życie jest bez sensu, czujesz się urażony, nerwowy, spięty. Wejdź najpierw w kontakt z tymi uczuciami.
Po drugie (a jest to program czterostopniowy), musisz zaakceptować fakt, że uczucia te istnieją w tobie, a nie na zewnątrz ciebie. Wydaje się to czymś banalnie oczywistym. Ale czy jest tak na pewno? Wierzcie mi, że nie. Ludzie mają doktoraty z filozofii, są rektorami uniwersytetów, ale często nie są w stanie tego pojąć. W szkołach nie uczono ich, jak żyć; uczono wszystkiego innego, ale nie tego. Jak to ktoś wyznał: "Otrzymałem niezwykle staranne wykształcenie, wiele lat zajęło mi jego „przezwyciężanie”. I wyobraźcie sobie, właśnie tej kwestii dotyczy duchowość. Oduczanie się. Oduczania się tego bezużytecznego bagażu śmieci, którym cię karmiono.
Negatywne uczucia istnieją w tobie, nie w otaczającej ciebie rzeczywistości. Nie trudź się, by ją zmieniać. To przecież szaleństwo! Nie próbuj zmieniać innych. Marnujesz czas i energię. Nie próbuj zmieniać współmałżonka, szefa, przyjaciela, wroga i wszystkich pozostałych. Nie musisz zmieniać niczego. Negatywne uczucia są w tobie. Nikt na świecie nie jest w stanie cię uszczęśliwić. Nic na święcie nie jest w stanie zranić cię lub skaleczyć. Nie ma takiego zdarzenia, takich warunków, sytuacji czy osoby. Nikt ci tego nie powiedział? Mówili wręcz cos odwrotnego. Teraz wiesz, dlaczego tkwisz w tym chaosie. Teraz możesz zrozumieć, dlaczego pogrążony jesteś we śnie. Nigdy ci tego nie powiedziano. Ale jest to przecież samo przez się zrozumiałe.
Przypuśćmy, że deszcz przerwał ci miłą wycieczkę. Kto fakt ten przeżywa negatywnie? Deszcz czy ty? Co jest przyczyną tego negatywnego uczucia? Deszcz czy twoje nastawienia? Kiedy uderzasz się kolanem w stół, stół ma się dobrze. Zajęty jest realizowaniem tego, do czego został powołany - do bycia stołem. Ból jest w twoim kolanie, nie w stole. Mistycy wciąż próbują nam przekazywać, że rzeczywistość, która nas otacza, jest najzupełniej w porządku.
Problemy tkwią nie w tej rzeczywistości, znajdują się one wyłącznie w ludzkich umysłach. Powinniśmy dodać: w głupich, śpiących ludzkich umysłach. Sama rzeczywistość jest pozbawiona problemów. Zabierzcie z Ziemi ludzi, a życie trwać będzie nadal, przyroda istnieć będzie nadal w całej swej krasie i intensywności.
W czym miałby znajdować się problem? Nie ma żadnego problemu. Ty jesteś tym problemem. To ty stworzyłeś problemy. Utożsamiłeś „ja” z „mnie” i to właśnie jest ten problem. Uczucie to jest w tobie, nie w rzeczywistości.
Po trzecie, nie identyfikuj się z tym uczuciem. Nie ma ono nic wspólnego z "ja". Nie określaj istoty swego "ja" w kategoriach tego uczucia. Nie mów: "Jestem przygnębiony. Jeśli byś powiedział: "To jest przygnębienie", byłbyś bliższy prawdy. Gdy powiesz: "Depresja jest we mnie", to postępujesz właściwie tak, jak gdy stwierdzasz: "Posępność jest we mnie". Ale niemądrze czynisz, gdy powiadasz: "Jestem posępny", gdyż definiujesz siebie w kategoriach uczucia. Jest to twoje złudzenie, błąd. Jest w tobie - akurat teraz - przygnębienie, rozgoryczenie, ale zostaw je w spokoju, niech sobie będą. Na pewno miną. Wszystko mija, wszystko. Twoje depresje i wzloty nie mają nic wspólnego z twoim szczęściem. Są punktami na drodze zataczanej przez wahadło twego losu. Jeśli szukasz silnych wrażeń i dreszczu emocji, przygotuj się na depresje. Czy pragniesz zażycia swego narkotyku? Przygotuj się więc, że po jego zażyciu będziesz miał kaca. Ruch wahadła w jedna stronę nieuchronnie pociąga za sobą ruch w przeciwna. Zjawisko to nie ma nic wspólnego z "ja", nie ma nic wspólnego ze szczęściem. Odnosi się to do "mnie". Jeśli zapamiętasz to dobrze, jeśli powtórzysz to tysiąc razy, jeśli po wielokroć spróbujesz wykonać te trzy kroki, to w końcu postępować będziesz właściwie. Być może nie będziesz potrzebowali podejmować tych prób aż tyle razy, może ci się to uda już za drugim razem.
Nie wiem. Nie ma tu żadnej reguły. Ale popróbuj to tysiąckrotnie, a uda ci się dokonać największego odkrycia w swoim życiu. Do diabla z kopalniami złota na Alasce. Co zrobiłbyś z tym zlotem? Jeśli nie jesteś szczęśliwy, nie możesz żyć. A zatem znalazłeś już prawdziwe złoto. Jesteś królem, jesteś księżniczką. Jesteś wolny, już cię naprawdę nie obchodzi, czy jesteś akceptowany czy odrzucany, nie sprawia ci to żadnej różnicy. Psychologowie mówią nam, jak ważne jest poczucie przynależności. Gadanie! Dlaczego miałbyś chcieć przynależeć do kogokolwiek? To już nie ma teraz znaczenia.
Jeden z moich przyjaciół opowiadał mi, że istnieje taki afrykański szczep, w którym kara śmierci polega na ostracyzmie społecznym. Jeśli wyrzucą cię z Nowego Jorku lub z jakiegokolwiek miejsca twego zamieszkania, nie umrzesz. Jak to się dzieje, że ci Afrykanie umierają? Ponieważ uczestniczą w zbiorowej głupocie ludzkości. Sądzą, że nie należąc nigdzie, nie będą w stanie żyć. 
Podobnie mniema większość ludzi. Są przekonani, że muszą gdzieś należeć. Ale ty nie musisz przynależeć do nikogo ani do niczego, do żadnej grupy. Nie musisz być nawet zakochany. Kto ci wmówił, że musisz być zakochany? To, czego potrzebujesz, to wolność. To, czego potrzebujesz, to kochać. I taka jest twa natura. A z tego, co mi mówisz wynika, że chcesz być pożądany. Chcesz być oklaskiwany, atrakcyjny, chcesz, by stadko małych małpek za tobą się uganiało.
Marnujesz swoje życie. Obudź się. Nie potrzebujesz tego. Możesz trwać w błogim szczęściu i bez tych atrakcji. Społeczeństwo nie będzie uszczęśliwione tym, co mówię, ponieważ - jeśli to zrozumiesz i otworzysz oczy - staniesz się dla niego zagrożeniem. Jak to możliwe, by kontrolować osobę taka, jak ty? Nikogo nie potrzebuje, nie boi się krytyki, nie dba o to, co o niej myślą i co o niej mówią. Przecięła te wszystkie sznureczki, za pomocą których nią sterowano. Nie jest już kukiełką. To niesie zagrożenie. Takiej osoby najlepiej się pozbyć. Mówi prawdę. Stała się nieustraszona. Przestała być ludzka.
Właśnie ludzka! Proszę, cóż za paradoks: w końcu przecież stała się istotą ludzką! Wydarła się ze swego zniewolenia, wydobyła się z więzienia.
Nic nie usprawiedliwia negatywnych uczuć. Nie ma na świecie takiej sytuacji, która usprawiedliwiałaby ich podtrzymywanie. Wszyscy mistycy zdarli sobie gardła, by to nam powiedzieć.
Ale nikt ich nie słucha. Uczucia negatywne są w tobie. W Bhagawad-Gicie, świętej księdze hinduizmu, Pan Kriszna mówi do Arjuny: "Rzuć się w wir bitwy, ale serce twe niech trwa wśród kwiecia lotosu, u stóp Pana". Cudowna sentencja. Aby osiągnąć szczęście, nie musisz robić nic. Mistrz Eckhart powiedział bardzo pięknie: "Boga nie osiąga się w procesie dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie". Aby być wolnym niczego nie rób, ale coś odrzucaj. Wówczas będziesz wolny.
Po czwarte: Jak zmieniać wszystko? Jak zmieniać siebie? Musisz wiele rzeczy zrozumieć, a właściwie jedna rzecz, którą można wyrazić na wiele sposobów.
Wyobraźcie sobie pacjenta, który idzie do lekarza i mówi mu, na co cierpi. Doktor odpowiada:
- Rozumiem pańskie symptomy. Wie pan, co zrobię? Zapisze lekarstwo dla pana sąsiada.
Pacjent odpowiada:
- Dziękuję, bardzo dziękuję. To bardzo poprawi moje samopoczucie.
Idiotyczne to, prawda? Ale właśnie tak czynimy. Osoba pogrążona we śnie sądzi, że poczuje się lepiej, jeśli zmieni się ktoś inny. Cierpisz, bo śpisz, ale myślisz sobie: "Jakże piękne byłoby życie, gdyby ktoś inny się zmienił. Jakże piękne byłoby życie, gdyby zmienił się mój sąsiad, żona, szef".
Zawsze chcemy, by dla naszego dobrego samopoczucia zmienił się ktoś inny. Ale czy nigdy nie pomyśleliście, co by się stało, gdyby rzeczywiście twój mąż, twoja żona si zmienili? Byłbyś równie bezradny jak przedtem, równie nie przebudzony jak dotąd.
Ty jesteś tym, który ma się zmieniać, który musi zażyć lekarstwa. Twierdzisz: "Czuje się dobrze, bo świat jest w porządku." Błąd! Świat jest w porządku, ponieważ ja czuję się dobrze. Tak twierdzę wszyscy mistycy.
(...)

Pozdrawiam.
Artur

Podobne posty:


7 komentarzy:

  1. to Anthony de mello, więc czemu przywłaszczasz autorstwo? ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć,

    nie przywłaszczam, tylko publikuję fragment, aby zachęcić do kupna całości :) Nie mam żadnego w tym interesu.
    Proszę, przeczytaj mój wstęp.

    PS. A tak na marginesie zadam pytanie. Dlaczego uważasz, że przywłaszczam autorstwo? Jakie widzisz zagrożenie z faktu opublikowania fragmentu książki?

    Mimo wszystko dziękuję za komentarz.

    Pozdrawiam,
    Artur

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna książka. Anthony to przewodnik na całe życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten fragment książki powinien być w cudzysłowie. Inaczej dość logiczne jest założenie, że przywłaszczasz sobie autorstwo. Poza tym we wstępie napisałeś o fragmencie książki i skąd czytelnik ma wiedzieć kiedy fragment się zaczął, a kiedy skończył? Do tego właśnie przydałby się cudzysłów.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za przydatną informację. Już poprawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. WItam czytałem swojego czasu Antonego DeMello i Jiddu Krishnamurti. Troche czasu już upłynęło od tamtej pory i z perspektywy czasu myśle że nie trzeba wychodzić poza własne ciało żeby stwierdzić że jesteśmy jednością myśl+rozum = ciało. więc dojść do pełni świadomości można tylko samemu bez wzorca innej osoby wtedy umysł jest nieskażony informacjami które mimo wszystko ta druga osoba czy by chciała czy nie to i tak narzuca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże...co za ludzie,żeby czepiać się o cudzysłów,czy go dał czy nie...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń