czwartek, 3 września 2009

Wychodzenie ze strefy komfortu. Ćwiczenie.

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Mark Twain

Wczoraj jeden z czytelników mojego bloga w komentarzach poprosił mnie, abym napisał coś więcej na temat strefy komfortu. Na początek proponuje Ci wykonać dwa świetne ćwiczenie.

Pierwsze co należałoby zrobić aby wyjść poza swoją strefę komfortu, to stworzyć listę swoich codziennych czynności.

Dla przykładu umieszczam swoją ostatnią listę:

  • Wstaję codziennie o 6.10.
  • Swoje ubrania przygotowuję zawsze przed wyjściem z pracy.
  • Kiedy odbieram dzieci z przedszkola, wracając do domu wybieram zawsze tę samą drogą.
  • Słucham przeważnie tego samego gatunku muzyki. O, nawet nie wiem co to za gatunek. :(
  • Nie lubię czytać wierszy.
  • Słucham tych samych kanałów radiowych.
  • Chodzę zawsze do tego samego fryzjera.


Oczywiście, to tylko częściowa lista powtarzających się czynności. Dobrze jest więc robić od czasu do czasu taką listę. Ja robię to raz na kwartał.
Drobna uwaga. Na początku nie przesadzaj z długością tej listy, ponieważ zbyt wiele nowych czynności może Cię raczej zniechęcić. Proponuję zastosować w tym przypadku metodę „małych kroczków”.


Co dalej. Pomyśl przez chwilę, jak można by to zmienić. Nie przegnij tylko, nowe czynności muszą być realne i osiągalne.

Ja w tym miesiącu zrobię tak:

  • Będę wstawał o 5.50, a te zaoszczędzone minuty przeznaczę na czytanie wierszy. Na początek zrobię to przez trzy kolejne dni, a potem zobaczę, może coś zmodyfikuje.
  • Wracając do domu pojadę od czasu do czasu inną drogą.
  • Wezmę do samochodu muzykę poważną i orientalną. A co mi tam. Skąd mam wiedzieć, że jej nie polubię jeśli tego nie wypróbuję.
  • Umówię się do nowego fryzjera.
  • Swoje rzeczy do pracy przyszykuję dzień wcześniej. Przynajmniej kilka razy.
  • Posłucham radia Maryja. Zacznę od jutra. :)

Drogi czytelniku zachęcam Cię do tego samego.
Swoja drogą, myślałem o utworzenie forum do tego bloga. Mógłbym wtedy zaproponować swoim czytelnikom założenie takiego dziennika doświadczeń. Każdy mógłby wypisać swoje plany, które chce zrealizować, a potem zdać relację czy mu się udało.
Wszyscy czytelnicy mogliby się nawzajem wspierać w realizacji swoich postanowień.
Jeżeli jesteś za utworzeń forum na tym blogu, to wyraź swoje poparcie w ankiecie, którą umieściłem w górnym prawym rogu tego bloga.


Kolejne ćwiczenie, którego celem jest sprawdzenie, czy potrafisz wyjść poza swoją strefę komfortu.

Ciekawy jestem, czy poświęcisz swój czas na rozwiązanie tego ćwiczenia.
Narysuj cztery proste linie łączące się ze sobą (nie odrywając ołówka od papieru) przechodzące przez wszystkie 9 kropek.

Od 4 linie. Artur Rak


I co, udał Ci się?
Jeżeli nie, to udzielę Ci małej podpowiedzi. Czy wykonując to ćwiczenie próbowałeś wyjść poza schemat? Większość osób, które wykonują na początku to ćwiczenie, star się rysować linie w obszarze kwadratu. Czy ty również postępujesz w ten sposób? Tak samo jest w naszym życiu. Jak mamy się rozwijać, jak mamy znaleźć rozwiązanie naszych problemów, skoro powtarzamy wciąż te same czynności. Zrób coś innego, a zobaczysz, że życie jest ciekawsze, bardziej kolorowe. Aby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę.

No dobra, do dzieła. Wróć do naszego ćwiczenia z kropkami i połącz je czterema liniami.

Na końcu posta znajdziesz odpowiedź. Pamiętaj, że jeżeli pójdziesz na łatwiznę, oznaczać to będzie że się poddałeś.
Nie chcę Cię dołować, ale jeżeli znalazłeś rozwiązanie, to wiedz, że można to także zrobić za pomocą trzech linii.:)
Do dzieła!

Nie męcz się, zaglądnij tutaj po odpowiedź.

Żeby Cię nie dołować… to wyobraź sobie, że można zrobić to za pomocą jednej linii!

Odpowiedzi:
Cztery linie.
Trzy linie.
Jedna linia.

Pozdrawiam.
Artur Rak

Powiązane informacje.

Strefa komfortu
Nowe życie
Jak się zmienić. Teatr życia codziennego.
Co wpływa na naszą nieskuteczność?

9 komentarzy:

  1. 3 liniami udało mi się zrobić
    ale co do jednej to mam inną definicję linii ;p
    może gdybyś napisał jedną kreską ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem krótko... ja nie wychodzę ze strefy komfortu. Ja ją poszerzam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy.
    Żeby coś poszerzyć trzeba gdzieś wyjść :)
    Podam Ci przykład.
    Jeśli chcę poznać teren wokół mojego domu, to muszę z niego wyjść.
    Najpierw myślałem, że tylko w domu jest bezpiecznie(przekonanie). Wyszedłem na ogród i okazało się, że tu również jest przyjemnie i bezpiecznie. Mogę rozpalić grila, poleżeć na trawce, zjeść śniadanie na tarasie...
    W następny dzień poszedłem dalej, do pobliskiego lasu. Wziąłem koszyk i nazbierałem grzybków :)))


    Czy zgodzisz się ze mną?

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim rozwiązaniem dla jednej linii, które mi się od razu skojarzyło, to zmienić punkt widzenia tak, aby popatrzeć na kropki (oczywiście nie ingerując w nie) "z boku", czyli robiąc rzut prostokątny na płaszczyznę widzimy tylko trzy kropki, które w tym wymiarze można połączyć linią prostą.
    Kiedyś słyszałam myśl, że ogranicza nas wymiar, w którym się poruszamy, wystarczy wyobrazić sobie wymiar wyżej i nie ma barier. Dla takiej mrówki, chodzącej po linii np po patyczku leżącym na ziemi, smakołyki położone koło niej ale po za patyczkiem są bardziej nieodstępne niż te na końcu nawet bardzo długiego patyka. Jest zamknięta w jednym wymiarze. Trochę mądrzejszy robaczek ale zamknięty w prostokącie dosięgnie jedzenie na całej płaszczyźnie w szerz i wzdłuż ale, gdy powiesić mu coś na linie, nawet tuż nad głową, nie jest w stanie tego dotknąć, bo jest zamknięty w dwóch wymiarach. Ludzie nie potrafią przekroczyć trzech wymiarów: zamknięci w pudełku, nie wyjdą z niego. Gdybyśmy umieli poruszać się w czwartym wymiarze (często mówi się, że to jest czas) potrafilibyśmy się przedostać z każdego zamknięcia, przemieszczając się do czasu, gdy wyjście z pudełka było otwarte :) jeśli wymiarów jest więcej (teoria strun) nieświadomie ogranicza nas niewiedza, że możemy spojrzeć "z innej perspektywy" pokonując w ten sposób wszystkie bariery :) "żeby coś poszerzyć trzeba gdzieś wyjść". Pozdrawiam. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. Mi się podobało jedno hardcorowe ćwiczenie, cały tydzień rób wszystko inaczej niż zwykle... udało mi się jeden dzień, co i tak było wielkim wow. Polecam film "Yes Man", główny bohater na każde pytanie musiał powiedzieć tak. Zastanówmy się, ile razy w ciągu życia odmawiamy rzeczy ze względu na strach przed wyjściem ze strefy komfortu? Co jakbyśmy na wszystkie wyzwania (nie mowie wszystko), ale na wyzwania, nowe rzeczy mówili "TAK"... jak bardzo poszerzyła by sie nasza strefa komfortu.

    jedno małe ćwiczenie. Spleć palce u dwóch dłoni ze sobą.

    http://imageshack.us/photo/my-images/155/sdfsde.jpg/ Spójrz na kciuki, który jest na wierzchu, (jeżeli lewej ręki to masz prawą półkule dominującą, jeszcze prawej przeciwnie, ale to nie ten temat). Następnie spleć palce odwrotnie.

    Jak się czujesz? to jest wyjście ze strefy komfortu.

    a teraz pomyśl, jakbyś za każdym razem gdy splatasz palce, pomyślał o tym i wyszedł ze strefy komfortu... co by sie stało za 10-20 razem?

    dokładnie, byłaby to Twoja strefa komfortu. I tak jest ze wszystkim...

    OdpowiedzUsuń
  7. To drugie ćwiczenie ładnie nam pokazuje, że mamy utarte schematy i zawsze do wszystkiego używamy to co jest popularne.

    Ciężko się przestawić na nowe "myślenie" ale jak wiadomo - praktyka czyni mistrza :)

    OdpowiedzUsuń
  8. myślę że z racji kątów taka linia również wchodzi w grę jako 1 linia :) https://plus.google.com/photos/102821391895080123659/albums/5954431263564701841/5954431261403421570?pid=5954431261403421570&oid=102821391895080123659

    OdpowiedzUsuń