poniedziałek, 23 marca 2009

O postanowieniach raz jeszcze.

Czy zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje z tymi postanowieniami, które gdzieś sobie ustaliliście, zapisaliście, opublikowaliście, albo ujawniliście na forum?
Jak myślicie, czy wszystkie te ujawnione rzeczy się zrealizują?
Dzisiaj chciałbym wyjaśnić pewne zjawisko, które zachodzi w nas samych. Nie bagatelizowałbym tego, że czegoś nie zrealizowaliśmy. Zresztą sami zobaczcie.

Za każdym razem, gdy patrzymy na jakieś nie zrealizowane postanowienie, cierpi nasze poczucie własnej skuteczności i efektywności.
Nie zrealizowane cele podcinają nam skrzydła. Z kolei te, zrealizowane budują nas.
W takim razie warto je sobie gdzieś spisywać, by w chwilach zwątpienia, powracać do nich.
Kiedy następnym razem będziemy chcieli powiedzieć: „znowu mi się nie udało”, „na pewno nie dam rady, jak zawsze”, „po co to robić, przecież zawsze mi się nie udaje” itp., wrócimy do naszych zapisek. Staną się naszym mieczem, na naszą „wyuczoną bezradność”.
Ja osobiście polecam tę metodę. Na mnie ona fantastycznie działa. Znam też osoby, które jej używają od jakiegoś czasu. I wiecie, co? Na nich też ona działa :)

A co z tymi nie zrealizowanymi? Co zarobić, aby nie podcinały nam skrzydeł?
Jeżeli pozostaną tylko w naszej głowie, gwarantuje Wam, że przenikną do nieświadomej części naszego mózgu, tym samym zaniżając samoocenę. Jeżeli zaś, będą spisane, będziemy mogli je sobie przeanalizować raz jeszcze i wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość.

Zadajemy sobie pytania: „Dlaczego mi się nie udało?” „Czego nie wziąłem pod uwagę?”
Jak ustrzec się podobnego błędu w przyszłości?” „Jakie wnioski wyciągnąłem z tej lekcji?”

Nie bójmy się zuchwałych postanowień, bo dzięki nim nasze życie nabiera sensu, jest bardziej kolorowe.

Przypomnijcie sobie o wielkich celach, jakie stawialiście przed sobą w przeszłości. Te cele z obecnej perspektywy, mogą wydawać się nam mało znaczące. Pamiętajcie jednak, że kiedyś startowaliście z innego poziomu. Ta wiedza może tylko utwierdzić Was w przekonaniu, że podążacie w dobrym kierunku, że się rozwijacie.

Jednym z moich osobistych sukcesów było zdobycie stanowiska w światowej korporacji. Dziś wydaje mi się to banalne. Także budowa domu, była dla mnie nie lada wyzwaniem. Dziś mogę powiedzieć wszystkim, że jest to pestka. Ba, nawet spodobało mi się to, do tego stopnia, że przez chwilę myślałem, żeby zająć się deweloperką. To samo dotyczy nauki. Dziś mogę powiedzieć, że wiedza ze studiów mocno się zdezaktualizowała i jeżeli bym jej ciągle nie uzupełniał, stałbym zapewne w miejscu.
A więc do dzieła. Spiszcie wszystko, co pamiętacie. Niech ta lista posłuży Wam do budowania Waszej „misji życiowej”.

Ilu z Was zadaje sobie dziś pytanie? Jakie mam wybrać studia? Gdzie chciałbym pracować? Kim chciałbym być z zawodu? Gdzie chciałbym żyć, mieszkać?

Nie bójcie się stawiać wyzwań. Są to tylko kolejne kroki w Waszym życiu. Jest jednak mały, ba, wielki kruczek w tym wszystkim. A mianowicie, w którą stronę Mamy podążać?

Proponuję zacząć od odnalezienia swoich wartości. To one są motorem naszych działań, dają nam energię i nadają ostateczny sens. - Czytaj więcej.
Dlatego nasze cele powinny być zgodne z naszymi wartościami.

Na koniec przytoczę pewien cytat:

Nasze największe słabości tkwią w poddawaniu się, najpewniejszy sposób na odniesienie sukcesu, to zawsze spróbować jeszcze raz.

Thomas Edison.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz