niedziela, 8 marca 2009

Historia o studencie

W dniu rekrutacji na uniwersytecie młody człowiek przygotowywał się do kontynuacji przygody z nauką, która trwała już tak długo, że wydawała się nie mieć początku i końca.

Zatopiony w myślach, z głową pełną rozważań o tym, co przed nim, zauważył starszego człowieka przed sobą dopiero wtedy, kiedy na niego wpadł.


– Przepraszam, panie profesorze – powiedział młody człowiek zawstydzony.

– Och, nie jestem profesorem – odparł starszy mężczyzna. – Jestem nowym studentem, tak samo jak ty.

– Ale ile ma pan lat? – zapytał zaszokowany młodzieniec.

– Siedemdziesiąt trzy – stwierdził starszy pan z błyskiem w oku.

– I co pan studiuje? – dociekał chłopak.

– Medycynę, zawsze chciałem być lekarzem i teraz… – Starszy człowiek zamilkł, jakby przypomniał sobie coś z bardzo dawnych czasów. – Teraz wreszcie mogę zrealizować swoje marzenia.

Młody człowiek wydawał się wstrząśnięty. – Proszę nie myśleć, że to brak szacunku, proszę pana, ale żeby zostać lekarzem potrzebuje pan przynajmniej siedmiu lat. Za siedem lat będzie miał pan osiemdziesiątkę!

Starszy człowiek położył rękę na ramieniu młodego i spojrzał mu prosto w oczy.
– Jeśli Bóg zechce – powiedział z uśmiechem – będę miał osiemdziesiąt lat bez względu na to, czy zrealizuję swoje marzenia, czy nie.

Podobne tematy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz