niedziela, 5 lipca 2009

Planowanie. Czy aby na pewno robię to dobrze?


Siedzisz zapewne w tym momencie przed ekranem komputera i czytasz ten tekst. Zastanawiasz się, czy warto czytać dalej, ponieważ już nie raz okazało się, że po przeczytaniu kilkunastu zdań, w żaden sposób nie potrafiłeś zrozumieć, do czego zmierza autor.

Ne jesteś sam, ja również bywałem w podobnych sytuacjach. Dlatego też, mogę Cie zapewnić, że możesz śmiało zakończyć czytanie w tym właśnie momencie. Nie mam zamiaru zmuszać Cię do czegokolwiek, co uznałbyś za nic niewarte. Jeżeli potrafisz wyznaczać sobie cele i realizować je z ogromną skutecznością, to ten tekst niewiele Ci pomoże. No chyba, że chcesz zweryfikować swoje dotychczasowe poglądy.

Jeśli jednak, masz z tym problemy i ciężko Ci jest zaplanować swoją przyszłość albo realizacja Twoich planów zbytnio odbiega od Twoich pierwotnych założeń, to ten tekst jest dla Ciebie. Czytając dalej, będziesz mógł poznać i zrozumieć pewien mechanizm skutecznego działania.

Zapewne już nie raz słyszałeś o tym, że prawdziwa motywacja musi pochodzić z wewnątrz. Żadne stymulatory zewnętrzne nie dadzą ci w dłuższej perspektywie energii. Pieniądze, samochód, laptop, komórka, dopłata do wczasów, to są właśnie motywatory zewnętrzne, które oczywiście są przyjemne, ale nie na długo. Po jakimś czasie przyzwyczaisz się do tego i będziesz chciał jeszcze więcej i więcej.

Dopiero ostatnio zdałem sobie sprawę, dlaczego niektóre moje postanowienia nie były realizowane. Bynajmniej nie tak, jakbym sobie tego życzył.

Mam zamiar podzielić się z Tobą moim ostatnim odkryciem.

Prosty przykład, który pozwoli Ci poznać mój sekret.

Weź długopis i kartkę i napisz: „chcę schudnąć dwa kilogramy”, oraz: „wielki słoń”.

Czy potrafisz zaobserwować jakąś istotną różnicę pomiędzy tymi dwoma sformułowaniami?

Chodzi mi o sam proces, a dokładnie Twoje zaangażowanie. Czego doświadczasz w tym momencie?

Ktoś może powiedzieć, że pierwsza formuła zawiera cztery wyrazy, a druga tylko dwa. Pierwsza odnosi się do osobistego postanowienia, a druga opisuje zwierzę. Zapewne ma rację.

Tak samo jest z postanowieniami np. noworocznymi.

Jeżeli do opisania postanowień użyjesz tylko głowy, czyli części logicznej, to nie masz co liczyć na spektakularny sukces.

Zaangażuj w ten proces swoje ukryte emocje. Zrób to całym swoim sercem.

Wróćmy do przykładu pierwszego: „wielki słoń”. Zwróć uwagę co się stanie, kiedy zaczniesz sobie go wyobrażać. Proponuję Ci mały eksperyment. Zamknij oczy i wyobraź sobie to zwierzę. Stwórz dokładny obraz, nie zapominając o najdrobniejszych szczegółach: stopy, uszy, końcówka trąby, oczy, skóra, ogon, itp. Teraz dotknij swojego słonia. Jaką ma skórę? Gładką, szorstką, mokrą, suchą? A czujesz jakiś szczególny zapach? Gdzie znajduje się ten słoń? Opisz dokładnie to miejsce. Czy jest oprócz Ciebie i słonia ktoś jeszcze? Czy potrafisz wyobrazić sobie dźwięk jaki wydobywa słoń?

Teraz porównaj ze sobą te dwa stwierdzenia: „wielki słoń” i „chcę schudnąć dwa kilogramy”.

Czy widzisz, czujesz tę różnicę? Które stwierdzenie, jest bardziej żywe, realne. Które bardziej działa na Twoją wyobraźnię.

Teraz zrób kolejne ćwiczenie i postaraj się doświadczyć wszystko to, co jest związane z chudnięciem. Nie chodzi mi o to, żebyś wyobraził sobie jak przebiega cały proces rozpadu tkanek tłuszczowych w Twoim organizmie. Choć i to, może pomóc niektórym osobom. Mam jednak na myśli wszystkie Twoje działania, które podejmiesz w celu realizacji swojego postanowienia.

Opisz dokładnie krok po kroku jak zamierzasz to realizować oraz jak będziesz wyglądał i jak będziesz się czuł, kiedy tego dokonasz.

Wyobraź sobie siebie za miesiąc chudszego o dwa kilogramy. Jak się czujesz z nową wagą. Jak inni ciebie postrzegają, co Ci mówią. Czy odczuwasz zadyszkę wchodząc po schodach do swojej dziewczyny, która na Twoje nieszczęście mieszka na czwartym piętrze? O ile czujesz się swobodniej chodząc bez zbędnych fałdów, otaczających Twój brzuch po plaży w Międzyzdrojach. Twoja smukła i wysportowana sylwetka przyciąga kobiece spojrzenia niczym żółta bluzka czarne muszki (chyba przesadziłem).

Pamiętaj o wszystkich szczegółach. Nie zapomnij o kolorach, smakach, dźwiękach.

Jeżeli przyłożyłeś się należycie do tego zadania, to nie powinieneś mieć większych problemów z realizacją tego postanowienia.

Nie zapomnij o bardzo istotnej rzeczy. Mianowicie, spisz swój cel na papierze albo komputerze. Możesz również zrobić to nawet na jakimś publicznym forum (ja do tego celu wykorzystuje forum.proaktywnie.pl). Słowo pisane ma ogromną moc, zawsze można do tego wrócić i ewentualnie skorygować swoje działania (jest to naturalna rzecz, jeśli chodzi o planowanie). Pamięć nasza bywa ulotna i często zawodzi, zwłaszcza w sytuacjach kryzysu. A więc „szable w dłoń” i … chodziło mi oczywiście, o długopis J.

Na koniec jeszcze jedna sprawa, godna uwagi. Jeżeli masz kogoś zaufanego, komu mógłbyś powierzyć swoje przyszłe plany, to zrób to bez wahania. Takie posunięcie ma jeszcze większą moc. Pod jednym warunkiem, że ten ktoś, będzie pragnął Twojego dobra, tak samo jak Ty. Osoba ta z pewnością będzie Cię wspierać w Twoich działaniach, jeśli oczywiście, poprosisz ją o to.

No dobrze, czeka Cie jeszcze podjęcie dobrej decyzji. A mianowicie, kiedy masz zamiar wprowadzić nową wiedzę w czyn? Bo jak powiedziała pewna mądra osoba: „wiedza bez działania, to brak wiedzy”. Ja osobiście wierzę, że już to uczyniłeś.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

Artur

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz