piątek, 1 stycznia 2010

Postanowienia Noworoczne.


Składamy je sobie co roku. Mamy nadzieję, że tym razem się uda i będziemy twardzi! Wytrwamy w naszych obietnicach. A może nie? Może one w ogóle nie mają sensu?

Ja osobiście jeżeli sobie czegoś nie założę (niekoniecznie na początku roku), to czuję się jak kapitan bez mapy na pełnym morzu . Dryfuję z dnia na dzień niewiedzą dokąd mam popłynąć. Czuję strach i przygnębienie. Smucę się i złoszczę.

Dlatego uważam, że dobrze jest sobie coś założyć, choćby coś małego, co uda nam się zrealizować.
Jakże ogromne jest wtedy szczęście i ochota do dalszych działań.
Nie przejmuję się także założeniami tymi niezrealizowanymi, bo wiem, że będzie to tylko dla mnie informacja zwrotna na przyszłość.
Być może przesadziłem z czymś, albo po drodze pojawiły się nowe możliwości. W moim przypadku zazwyczaj tak jest. Często pojawiają się nowe ścieżki na drodze mojego życia. Najważniejsze jest jednak to, ze czuję się szczęśliwy, krocząc po nich każdego dnia.

Po kilku latach regularnego planowania wiem jedno, że warto. Nasze myśli, pomysły, plany spisane na papierze, albo gdzieś w sieci mają olbrzymią, magiczną moc.
Poza tym postanowienia upublicznione bardziej motywują do działania.

Zanim jednak coś napiszecie, zastanówcie się przez chwilę i odpowiedzcie sobie na poniższe pytania:
Na czym mi tak naprawdę zależy?
Co jest dla mnie najważniejsze w życiu?
Po co chcę to osiągnąć?
Co mi to da?

Polecam także, wart przeczytania artykuł o wyznaczaniu celów.

Dlatego niech postanowienia noworoczne będą składane po głębokim przemyśleniu
Obiecujmy sobie coś, co naprawdę chcemy spełnić, na czym nam naprawdę zależy!

Czy warto robić postanowienia?
Zapraszam do udziału w Naszej ankiecie, która znajduje się w prawym górnym rogu.


Z pozdrowieniami Noworocznymi.
Artur Rak

UWAGA!

Od stycznia 2011 wystartował projekt "Szczęście".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz