wtorek, 26 stycznia 2010

Nowy Rok - nowe wyzwania.

W listopadzie pisałem na łamach mojego bloga o tym, że szykują się u mnie Wielkie Zmiany.
Naprawdę trudno jest mi znaleźć dodatkowy czas, abym mógł coś naskrobać. Dobra do rzeczy. Na początku grudnia postanowiłem, że po 15 lat pracy w korporacjach spróbuję swoich sił w prowadzeniu własnego biznesu. Nie była to łatwa decyzja. Tym bardziej, że mam na karku ogromny kredyt, dwójkę małych dzieci oraz koszty związane z utrzymaniem domu.
Pewnie zastanawiasz się, co to za biznes?

Nie, nie jest to żaden MLM, czy jakakolwiek inna, bajeczna dźwignia finansowa. Ostatnio mnóstwo ofert krąży po sieci, pisanych przez ludzi zafascynowanych książkami Kiyosakiego. To dobre dla początkujących, niekiedy naiwnych młodych ludzi. Nie będę się wdawał w szczegóły, bo odbiegnę od tematu.

Założyłem własną firmę szkoleniową. Chcę działać w całej Polsce, w szczególności w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i oczywiście w Szczecinie – moim rodzinnym mieście.

W listopadzie zorganizowałem także grupę trenerską. Spotykamy się co dwa tygodnie, a głównym celem naszych spotkań jest dzielenie się wiedzą, umiejętnościami i doświadczeniem. W czwartek odbędzie się piąte spotkanie.

Mam także swoją stronę firmową, którą oczywiście sam stworzyłem.
Firma szkoleniowa StepbyStep - Szczecin

Nawiązałem kontakty z kilkoma trenerami, w tym z jednym z Warszawy. Wciąż szukam partnerów biznesowych ze wspomnianych wyżej miast.

W kwietniu planuję wystartować z Akademią Trenera. Wraz z kilkoma uczestnikami warsztatów trenerskich organizuję otwarte spotkanie, tak zwane Dni Otwarte Akademii.

Od dwóch dni siedzę i próbuję rozszyfrować niesamowicie ciężką dokumentację związaną z EFS.
Mam ambitny plan złożenia dwóch wniosków o dofinansowanie moich działań szkoleniowych.
Jeden projekt dla osób bezrobotnych, a drugi dla pracowników małych i średnich przedsiębiorstw.

Pracuję również nad kampanią mailingową, skierowaną do potencjalnych klientów. Czeka mnie niełatwe zadanie, muszę pozyskać minimum 1000 adresów mailowych. Skuteczność takich akcji przewiduje 2-3% wejść na stronę. Jeżeli z tego trafi się dwóch nowych klientów, to będzie dobrze :).

Muszę już kończyć i mam nadzieję, że znajdę w tej szaleńczej gonitwie trochę czasu, by podzielić się z Tobą swoimi nowymi doświadczeniami.

Pozdrawiam.
Artur

2 komentarze:

  1. Gratuluję odwagi! I życzę Ci wielu sukcesów.
    Ja wybrałam metodę Kaizen, dzięki - a może pomimo tego, że naczytałam się Kiyosakiego:)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Angelika Śniegocka
    www.RozmowaRekrutacyjna.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam na moim blogu :)

    Właśnie jestem w trakcie lektury "Filozofia Kaizen w biurze" William'a Lareau

    Program stworzony przez autora skoncentrowany jest na ciągłym i długoterminowym wprowadzaniu ulepszeń.
    Mam nadzieję, że uda mi się wnieść coś z tej filozofi do swojego życia.
    Pozdrawiam.
    Artur

    OdpowiedzUsuń